Paperclipping, czyli nowy trend w randkowaniu, to niebezpieczne zjawisko. Choć nazwa jest popularna zdecydowanie bardziej na zachodzie, to samo zjawisko dość często występuje na poszczególnych serwisach i aplikacjach randkowych również w Polsce. Na czym polega?
Randkowanie zawsze budziło wiele emocji. Ludzie dzięki nim mogli się bliżej poznać, być może stworzyć później jakąś trwałą relację. Wielu specjalistów uważa, że niesie ono ze sobą ogrom korzyści i nie chodzi tylko o ciekawe spędzenie czasu. Osoby randkujące podnoszą też swoją samoocenę, uczą się pewności siebie, a także wielokrotnie uczą nowych rzeczy i poznają moc ciekawych informacji, zbierają doświadczenie, a w najlepszym wypadku znajdują swoją drugą połowę, z którą chcą iść przez życie. Współczesne randkowanie często się jednak różni od tego sprzed laty. Pojawia się wiele trendów, niektóre mogą jednak wzbudzać dość skrajne emocje.
Paperclipping – czyli coraz popularniejszy spinacz
Paperclipping to powrót do słynnego Spinacza, a więc ikony Microsoft Word. Funkcja ta działa od ponad 10 lat i wciąż funkcjonuje zarówno we wspomnieniach, jak i popularnych obecnie memach. Znana instagramerka Samantha Rothenberg wspomina o słynnym Spinaczu także w swoich mediach społecznościowych. Jakiś czas temu pokazała tam rysunek, na którym Spinacz mówi o tym, że zdarza mu się pojawiać mimo braku konkretnej przyczyny, ale nie jest zainteresowany daną osobą i nie chce, by ta szybko zapomniała w ogóle o jego istnieniu. Ale o co dokładnie ma na myśli? Nawiązuje tym samym do modnego trendu w randkowaniu, czyli właśnie paperclippingu. Chodzi tu o to, by trzymać niejako na uwięzi (niektórzy mówią, że na „małym ogniu”) drugą osobę. Relację należy podgrzewać tylko do tego stopnia, by jej zależało przez cały czas, jednak nie robi się nic „dalej”. Znajomość ta się nie rozwija, nie przeradza w nic nowego. Jest to niejako bieganina jednaj osoby za drugą, gdzie osoba, która trzyma na „spinaczu” swojego partnera/partnerkę ciesząc się tym, że ciągle jest adorowana.
Ten, który zostanie złapany w taką mało zdrową relację jest często wykorzystywany, stara się, lecz chociażby niewiadoma co robił – nic z tego nie wyniknie. Bowiem osoba, która tworzy paperclipping nie ma szacunku do kobiety czy mężczyzny, która się o nią stara. Stworzona relacja najczęściej ją bawi i jest wygoda, bowiem wie, że zawsze ma kogoś na wyciągnięcie ręki i może wykorzystać do realizacji swoich celów.
Nowy trend staje się niestety coraz popularniejszy, jednak tak naprawdę – jest bardzo niebezpieczny, szczególnie, dla osoby wykorzystywanej, która myśli, że stworzyła ważną dla obu stron relacje. W pewnym czasie jednak, ten, który ją tworzy i jest stroną „rządzącą”, nudzi się swoim współtowarzyszem i daje mu spokój. Wielokrotnie następuje to niespodziewanie, bez konkretnej przyczyny i tłumaczeń. Taka osoba nie liczy się z uczuciami drugiego człowieka.
Wiele osób jest zgodnych, że trzeba „nie mieć serca”, by tak bezwzględnie wykorzystywać zakochaną kobietę czy mężczyznę. Niestety robi to coraz więcej osób, szczycąc się także wśród swoich znajomych, że są dla kogoś tak ważni, że druga osoba się poświęca nie oczekując, a nawet nie mogąc oczekiwać czegoś więcej.
Zranienie może doprowadzić do tragedii
Strona wykorzystywana w paperclippingu, gdy się o tym dowie – może się załamać. Jeśli długo trwała w toksycznej relacji może się załamać, zwątpić w drugiego człowieka. To wszystko może poważnie przełożyć na jej późniejsze życie – brak wiary w siebie, lęk przed kolejnym związkiem itp. Konsekwencji może być naprawdę sporo.
Czy da się jakoś ustrzec nowego trendu? Raczej jest to trudne, bowiem osoba zakochana często długo nie dostrzega wad drugiej osoby i nie zdaje sobie sprawy, że stworzona relacja jest toksyczna. Warto, by osoby z bliskiego otoczenia zwracały uwagę na niepokojące zachowania i starały się jej uświadamiać, że nie wszystko wygląda jak powinno.